

Tworzą i kontrolują instalacje w wielu krajach świata
Grupa firm MEB skupia firmy specjalizujące się w planowaniu, zarządzaniu i wykonywaniu prac w zakresie elektrotechniki, energetyki, techniki obiektów przemysłowych, wdrażaniu nowoczesnych technologii, zarządzaniu energią i doradztwie technologicznym i gospodarczym.
Unikalną cechą MEB Group jest jej międzynarodowość z polsko– niemiecko-austriackimi powiązaniami, jak i zachodnioeuropejski poziom jakości wynikający ze ścisłego powiązania poszczególnych spółek Grupy MEB z centralą w Monachium.
Firma MEB w Opolu zatrudnia w swoich spółkach około 300 pracowników. Część z nich brała udział w zakończonej niedawno budowie lotniska w Berlinie.
– Opolszczyzna nie jest naszym rynkiem docelowym – przyznaje Damian Koziol, prezes MEB Technical w Opolu. – Pracujemy w wielu miejscach na świecie, przede wszystkim w Niemczech i w Austrii. w Polsce od dwóch lat bardzo dynamicznie rozwija się nasz dział powiązany ściśle z odnawialnymi źródłami energii, z akcentem na fotowoltaikę i magazyny energii. Berlin nie jest jedynym lotniskiem, na którym pracowaliśmy. Kilka lat temu byliśmy obecni przez kilkanaście miesięcy na lotnisku wiedeńskim – ale o nim nie było tak głośno jak o porcie lotniczym w Berlinie – a także na lotniskach w Monachium i w Kolonii. W Berlinie wsparliśmy lotnisko w ostatecznej fazie montażowej. Bardzo nas to cieszyło, że już kilkanaście dni po zejściu z placu budowy naszych monterów odleciał stamtąd pierwszy samolot. Współpracujemy z pięcioma największymi firmami elektrycznymi na terenie Austrii, w Niemczech także wyszukujemy mocnych sprawdzonych partnerów – mówi Michał Bielecki prezes firmy MEB w Monachium.
– One wiedzą, że dysponujemy personelem, który jest w stanie realizować także duże i skomplikowane inwestycje. Lotnisko w Berlinie zmagało się z różnymi awariami, usterkami, niezgodnościami. Nasi ludzie często wchodzą tam, gdzie kto inny sobie nie poradził. Na lotnisku w Berlinie tak właśnie było. Nasi pracownicy (było ich około 20) precyzyjnie skontrolowali całą instalację elektryczną. Sprawdzili, czy plany są zgodne z rzeczywistością i nic nie zostało zapomniane. Badali też jakość. Niektóre elementy musieli zdemontować, inne ułożyć i podłączyć na nowo. Wykonali pomiary instalacji i zaprotokołowali je w języku niemieckim. Przechodzili lotnisko sektor po sektorze, sprawdzając i uzupełniając. Po ich pracy już żadnych poprawek nie było. Zostało wydane zezwolenie na użytkowanie portu lotniczego.
Grupa firm MEB świadczy usługi dla wielu renomowanych partnerów. M.in. uczestniczą one w rozbudowie i modernizacji wszystkich niemieckich zakładów koncernu Zeiss produkującego na cały świat układy elektroniczne i optyczne.
– Pracowaliśmy m.in. – w sterylnych, wręcz laboratoryjnych warunkach – przy montażu nowej linii produkcyjnej firmy Porsche pod Stuttgartem. Obecnie są tam już produkowane samochody elektryczne – dodaje Damian Koziol. – W Pueblo w Meksyku uczestniczyliśmy w budowie nowej fabryki samochodów Audi. Zderzyliśmy się tam z inną niż w Europie kulturą pracy.
– Zadaniem naszych pracowników z Opolszczyzny było także przyuczenie i prowadzenie miejscowej załogi, pracowników niewykwalifikowanych, którzy uczyli się od razu nowoczesnych zachodnich technologii i pracy według standardów niemieckich. Mimo różnic językowych i kulturowych to się w pełni udało – podkreśla Michał Bielecki.
Kiedy ludzie wiedzą, że firma o nich myśli, oni także myślą o firmie. Wszystkim
to wychodzi na dobre

Uroczystość z okazji 10-lecia firmy MEB z udziałem pracowników i ich rodzin
Na stronie internetowej MEB można zobaczyć kilkadziesiąt inwestycji, w powstaniu których grupa firm ma swój udział. Uderza ich różnorodność: lotniska, szpitale, centra handlowe, biurowce, zakłady motoryzacyjne, farmy fotowoltaiczne i wiele innych.
– Wykonujemy m. in. w jednej z rafinerii austriackiego koncernu OMV wszystkie usługi serwisowe w zakresie instalacji elektrycznych – mówi Damian Koziol. – A że pochodzimy z Bawarii, obsługujemy także, zapewniając budowę, konserwację, serwis instalacji i automatyki – monachijską Klinikę Uniwersytetu Ludwika-Maximiliana, jedną z największych klinik w Niemczech, oraz wszystkie budynki tej uczelni. Dbamy m.in. w trybie ciągłym o jakość ogrzewania, klimatyzacji, wentylacji oraz oddymianie. Braliśmy też udział w modernizacji Muzeum Niemieckiego (Deutsches Museum), jednego z największych i najnowocześniejszych muzeów technicznych i naukowych na świecie, przestrzegając wszystkich standardów określonych przez konserwatora zabytków.
– To jest nasza specyfika – podkreśla Michał Bielecki – że mamy pracowników, którzy potrafią wykonywać na budowie jakiegoś obiektu wszystko – od prac przygotowawczych i układania kabli po montaż maszyn i urządzeń, elementy sterowania budynku czy instalacje przeciwpożarowe, nadzór wideo kontroli dostępu, pomiary i protokołowanie.
Ważnym elementem biznesowej aktywności MEB są odnawialne źródła energii. Jej pracownicy brali udział w powstaniu jednej z największych w północnej części Niemiec farm fotowoltaicznych o mocy 56MWp na obszarze byłego lotniska w Ahlhorn. Pracownicy firmy wykonali prace z zakresu układania paneli PV, okablowania oraz podłączenia do inwerterów i stacji transformatorowej. Duże farmy fotowoltaiczne montowali – i to w warunkach zimowych – także w Wielkiej Brytanii, w okolicy miast Bristol i Cardiff.
Ważną inwestycję tego typu MEB poprowadziła także, korzystając z doświadczeń z Niemiec i Wielkiej Brytanii, w Kamieniu Śląskim.
– Inwestycja w „Sebastianeum Silesiacum” była robiona w dwóch etapach – przypomina Damian Koziol. – Najpierw wykonaliśmy dwie instalacje dachowe po 50 kW każda na dachach budynków sanatorium. Zasiliły one owo sanatorium i pałac. W drugim etapie przekonaliśmy inwestorów do zamontowania magazynu energii elektrycznej w technologii jonowo-litowej. I to jest sedno sprawy.
Był to pierwszy tak duży magazyn jonowo-litowy wpięty w polski system energetyczny. Wyprzedziliśmy, a właściwie inwestorzy wyprzedzili, o kilka lat to, co się obecnie w kraju dzieje. Energia, która nie zostanie zużyta w okresie letnim, jest magazynowana i nie obciąża systemu energetycznego. Nadmiar energii nie gromadzi się w sieci, ale w magazynie i pod wieczór dalej zasila całą inwestycję.
Firma MEB otrzymała – za inwestycję w Kamieniu Śląskim – nagrodę w kategorii „Odnawialne źródła energii i technologie ochrony środowiska” w prestiżowym ogólnopolskim konkursie, organizowanym przez Stowarzyszenie Ochrony Narodowego Dziedzictwa Materialnego.
Ten i inne sukcesy są możliwe dzięki zbudowanemu przez lata zespołowi pracowników.
– Nasi monterzy, którzy przemierzają świat od Niemiec i Austrii po Meksyk w 80 procentach pochodzą z województw opolskiego i śląskiego – podkreśla Damian Koziol. – Są bardzo cenieni, także w Niemczech, bo i tam tego typu monterów, elektryków, szczególnie w młodym pokoleniu brakuje. Załogę tworzą zarówno doświadczeni pracownicy, często mający za sobą kilka lub kilkanaście lat pracy w innych firmach na Zachodzie, jak i młodzi absolwenci Zespołu Szkół Elektrycznych w Opolu czy Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Gzowskiego. Ci ostatni poznają nowe technologie i rozwijają znajomość języków. Organizujemy także prace wakacyjne, m.in. dla studentów opolskiej i gliwickiej politechniki.
Prezesi podkreślają, że w MEB dba się o ludzi. Ta dbałość wyraża się nie tylko tym, że pracownicy mają zajęcie przez cały rok i zarabiają tyle, na ile się umówili, a pieniądze zawsze dostają na czas. (Jest to m. in. efekt wielu powiązań biznesowych firmy w wielu krajach). Pracownicy mają także rozszerzoną opiekę lekarską i bhp. Pracownik, który wraca na weekend na Opolszczyznę nie musi się o nic martwić. Całą logistyką zajmuje się firma. On może się skoncentrować wyłącznie na żonie i dzieciach. Kiedy wraca do pracy, nie musi martwić się o sprawy mieszkaniowe, podatkowe itp. Dla pracowników organizuje się – oczywiście nie w czasie pandemii – rodzinne spotkania, by wymienić choćby Oktoberfest czy ubiegłoroczną imprezę z okazji 10-lecia firmy na 480 osób w opolskim CWK (ze specjalnie wydzielonym sektorem dla dzieci).
– Ludzie to doceniają, że o nich nie zapominamy – mówi Damian Koziol. – Traktujemy ich jak rodzinę. Często pracuje u nas ojciec i jego synowie. Kiedy ludzie wiedzą, że firma o nich myśli, oni także myślą o firmie. Wszystkim to wychodzi na dobre.